Jakieś dwa lata temu zacząłem trenować swój język angielski, z myślą o tym szukałem w Internecie stron na których można pogadać z innymi ludźmi, m.in. ze Stanów, Anglii, ale właściwie z każdym, kto po angielsku potrafi mówić. Wiadomo, grałem w gry przeglądarkowe, wchodziłem na stronki internetowe z muzyką, dyskutowałem z różnymi osobami, aż poznałem kilku ziomków ze stanów.
Czynnikiem, który zrobił z nas kumpli był skład Wu-Tang Clan. Jest to mój i ich jeden z ulubionych zespołów, stąd chyba tak szybko się dogadaliśmy. Ja opowiedziałem im, jak byłem raz na koncercie Wu-Tang, a oni mnie. Wymienialiśmy się newsami o nich, gadaliśmy o płytach. Ulubione były oczywiście: „The W”, „A Better Tomorrow”, „Iron Flag” oraz „Enter The Wu-Tang”. Tak nasza znajomość się rozwinęła, że dostałem zaproszenie do nich, do Stanów na wakacje, abyśmy mogli razem uderzyć na festiwal, gdzie Wu-Tang Clan zagra.
Jestem mega zajarany, a aktualnie jestem na etapie załatwiania wizy, biletów i zarabiania kasy na ten wypad. Już nie mogę się doczekać, aż staniemy z flagą Wu-Tang Clan pod sceną. Wyjazd planuję w lipcu, tak, by spędzić miesiąc wakacji, zwiedzać, podszkolić język, poznać ludzi i poimprezować, a początkiem sierpnia pojechać na wspomniany festiwal.